Każda nasza wyprawa jest odmienna, wyróżnia się czymś od pozostałych. Ta wyprawa stała pod znakiem dzikich zwierząt. Nigdy w życiu w tak krótkim okresie nie widziałam tylu dzikich zwierząt na wolności. Większości z nich w ogóle nigdy nie widziałam na wolności. A zapewniam, że zobaczenie wielkiego niedżwiedzia, który nie jest odgrodzony kratami czy szybą telewizora stanowi duże przeżycie.
Drugą cechą wyróżniającą tę podróż była jej cena. Niestety bilety samolotowe na Alaskę są potwornie drogie. Wszystkie szczegóły dotyczące cen i kosztów wyprawy znajdziecie w Dzienniku i Poradach.
Kolejna rzecz wyróżniająca naszą wyprawę na Alaskę, to ludzie których spotkaliśmy. Być może mieliśmy wyjątkowe szczęście, że spotkaliśmy się z tyloma przypadkami, kiedy ludzie pomagali nam bezinteresownie. W pozostałych krajach, po których jeździliśmy rowerami, ludzie również byli bardzo mili, ale tym razem wielokrotnie pomagali nam, nawet gdy wiązało się to dla nich z pewnymi wymiernymi kosztami bądź niewygodami. Wszystko to opisane jest w Dzienniku.
Mapa obok przedstawia naszą trasę. Ponieważ na Alasce jest niewiele dróg i często łączą się one z innymi drogami tylko w jednym punkcie, niektóre odcinki pokonywaliśmy dwa razy. Zdziwiło mnie, że pojechaliśmy w góry dużo wyższe niż w Norwegii, Szkocji czy na Islandii, a różnice wzniesień jakie musieliśmy pokonywać, a więc i trudności jazdy, były mniejsze niż w każdym z krajów, po których jeździliśmy wcześniej. Wszystkiego przejechaliśmy 2688km.